ARTYKUŁY
Z największą przyjemnością chcielibyśmy poinformować, że w najbliższą sobotę 10 kwietnia, od godziny 12,00 rozpoczynamy na naszej stronie prezentację kilku realizacji telewizyjnych autorstwa dh Bohdana Radkowskiego. Będziecie mogli obejrzeć kolejno następujące spektakle :
1) „Narodziny Guignola” 1961 10 – 30 Kwietnia 2021
2) „Chłop i diabeł” 1969 1 – 15 Maja 2021
3) „Bajka o rybaku i rybce” 1973 16 – 31 Maja 2021
4) „Felek Wróbelek” 1977 1 – 15 Czerwca 2021
5) „Sąd dostateczny” 1986 rok 16 – 30 Czerwca 2021
Każdy film będzie opatrzony komentarzem wielkiego pasjonata teatru lalek pana profesora Marka Waszkiela wykładowcy Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie (kierunek Wiedza o Teatrze i kierunek Sztuki Lalkarskiej w Białymstoku).
BARDZO WAM DZIĘKUJEMY ZA WSPÓLNĄ PODRÓŻ W CZASIE - POZOSTAWIAMY RECENZJE PANA PROFESORA MARKA WASZKIELA
Narodziny Guignola
Cykl: „Teatrzyk w koszu”, odcinek zatytułowany Narodziny Guignola.
Scenariusz Alina Korta, Wanda Szerewicz, Jan Wilkowski, reżyseria Bohdan Radkowski, scenografia Adam Kilian, opracowanie muzyczne Andrzej Fronczak, operatorzy kamer: Sławomir Conrad, Antoni Żurek, Krystyna Brzoskowska.
Wykonawcy: Jan Wilkowski (Narrator-lalkarz, ojciec Mourguet), Janusz Strachocki (Weteran napoleoński), Mieczysław Serwiński (Żandarm), Krystyna Borowicz (Gosposia I), Hanna Gruszecka (Gosposia II), Eleonora Staniecka (Guignol z kosza, Guignol lyoński), Zygmunt Wiaderny, Hubert Antoszewski, Marian Czyżewski (tkacze i robotnicy z Lyonu) i inni.
TVP 1961, czas: 37’33’’.
Serial lalkowy Teatrzyk w koszu (początkowo Teatrzyk w worku) był pierwszym telewizyjnym cyklem przedstawień lalkowych dla dzieci w Telewizji Polskiej. Emitowano go w latach 1958-1965, a później wielokrotnie powtarzano. Składał się z półgodzinnych odcinków lalkowych lub aktorsko-lalkowych. Serial zainspirowany został słynnym przedstawieniem Jana Wilkowskiego i Leona Moszczyńskiego Guignol w tarapatach, zrealizowanym w warszawskim Teatrze Lalka przez Wilkowskiego i Adama Kiliana w marcu 1956 roku. W kilka miesięcy po premierze spektakl był transmitowany przez TVP (w dwóch częściach) bezpośrednio z teatru. Była to pierwsza telewizyjna transmisja przedstawienia teatralnego na żywo.
I zarazem był to wielki sukces: i przedstawienia, i telewizyjnej transmisji. On to sprawił, że niemal z miejsca pojawił się pomysł wyprodukowania siłami telewizyjnymi samodzielnego serialu lalkowego dla dzieci. Jednym z inicjatorów przedsięwzięcia był Bohdan Radkowski, który w początku lat 50. związał się ze środowiskiem lalkarskim, a po podjęciu pracy w raczkującej wówczas telewizji jako reżyser widowisk telewizyjnych (głównie dla dzieci) nawiązał bliską współpracę m.in. z Janem Wilkowskim, młodym i wybijającym się artystą-lalkarzem.
Narodziny Guignola, jeden z wielu wyreżyserowanych przez Radkowskiego odcinków serialu Teatrzyk w koszu, opowiada o życiu dawnych wędrownych lalkarzy, zajmujących się też innymi zajęciami (wyrywaniem zębów czy usługami fryzjerskimi), na przykładzie Laurenta Mourgueta. W początkach XIX wieku Mourguet był twórcą popularnego francuskiego bohatera lalkowego Guignola. Guignol był przedstawicielem lyońskich tkaczy i o ich życiu i kłopotach opowiadał, posługując się często drewnianą pałką, która pomagała mu rozwiązywać konflikty, głównie z właścicielami nieruchomości czy stróżami porządku publicznego.
W przedstawionym odcinku uchwycono najistotniejszą cechę działalności wędrownych artystów. Wilkowski-Mourguet i zarazem golibroda czerpie tematy do pacynkowych przedstawień z historii opowiadanych przez swoich klientów. Stary napoleoński żołnierz, który pojawia się w pokoiku fryzjerskim ma być wyrzucony z mieszkania za niepłacenie czynszu. To świetny temat na przedstawienie Guignola.
Najciekawszy jest jednak sposób przeprowadzenia intrygi, mieszanie scen odnoszących się do starego wiarusa, wykonywanych przez aktorów, z lalkowymi działaniami. Guignol inspiruje widzów do rozwiązania problemów żołnierza, pokazuje im możliwe wyjście z sytuacji. Posługuje się ironią, kpiną, a gdy trzeba i pałką. Wchodzi w dyskurs ze swoją widownią, prowokuje ją, inspiruje się jej reakcjami i na gorąco, w sposób improwizowany, buduje dramaturgię spektaklu.
Oglądamy swoisty performans, jaki lalkarze tworzyli przez wieki. To rzadka okazja zobaczyć taki współczesny rodzaj widowiska zrealizowany dokładnie 60 lat temu. Guignol za sprawą Teatrzyku w koszu ożywa ponownie. Tym razem jego nowy wizerunek stworzył Adam Kilian, scenograf warszawskiego Teatru Lalka i stały partner teatralny Jana Wilkowskiego. Ale to ten sam bohater i wciąż opowiada o podobnych ważnych sprawach, co Guignol Mourgueta. Po 150 latach współczesny Guignol z kosza spotyka swojego lyońskiego protoplastę. Bohdan Radkowski wespół ze scenarzystami i aktorami buduje fascynujące widowisko.
Zobaczmy je!
Marek Waszkiel
Sąd dostateczny
Cykl: „Ula i świat”, odcinek zatytułowany Sąd dostateczny.
Scenariusz Jan Wilkowski, reżyseria Bohdan Radkowski, scenografia Krystyna Mielech, projekt lalki Uli Lidia Wopaleńska.
Wykonawcy: Jan Wilkowski (Dziadek), Anna Skaros (Ula) oraz Jadwiga Kurylukówna, Eleonora Staniecka i inni.
TVP 1966, czas: 21’30’’.
Powodzenie reżyserowanego przez Bohdana Radkowskiego wieloodcinkowego lalkowo-aktorskiego serialu telewizyjnego Teatrzyk w koszu, cieszącego się niezwykłą popularnością aż do połowy lat 60. nie tylko wśród dzieci, skłoniło telewizję – jeszcze w trakcie emisji Teatrzyku – do podjęcia kolejnego przedsięwzięcia, którego autorem był Jan Wilkowski. Współpraca Radkowskiego z tym wybitnym lalkarzem przyniosła w roku szkolnym 1964/1965 niezapomniany serial Ula z I b, który w kolejnym roku był kontynuowany pod tytułem Ula z II b, a w trzecim sezonie – Ula i świat. Powstało blisko 50 dwudziestominutowych odcinków serialu dla dzieci, na których wychowało się przynajmniej jedno pokolenie Polaków. Wiele, wiele lat później Jan Wilkowski niejednokrotnie spotykał w przypadkowych okolicznościach dorosłych już widzów, którzy zapamiętali go z dzieciństwa jako telewizyjnego dziadka Uli i nigdy nie zapomnieli. W sztuce lalkarskiej, z reguły anonimowej, to sytuacja doprawdy niezwykła.
Jan Wilkowski miał wówczas córkę w wieku szkolnym i wszelkie problemy, stresy, konflikty i radości towarzyszące dzieciom w związku z podejmowaniem nauki, wkraczaniem w obce środowisko, koniecznością respektowania regulaminów, nawiązywaniem przyjaźni znał po prostu z autopsji. W serialu grał żywoplanową postać Dziadka, który prowadził zajmujące, mistrzowskie rozmowy z wnuczką Ulą, graną przez najprostszą lalkę rękawiczkową – pacynkę nakładaną na dłoń animatorki.
Po latach, mamy okazję obejrzeć jeden odcinek serialu. Wydaje się, że to przedostatni program drugiej serii Ula z II b, emitowany 5 czerwca 1966, zatytułowany Sąd dostateczny (potwierdził to przed laty Jan Wilkowski, a i w tekście wspomniany jest finał II klasy), choć plansza otwierająca film dotyczy ostatniej, trzeciej części serialu Ula i świat. Rozmaite odcinki Uli były wielokrotnie emitowane, przepisywane w różnych latach, technicznie poprawiane i być może stąd ta nieścisłość pomiędzy tytułem serii i właściwym odcinkiem. Sprawa wymaga wyjaśnienia, choć rzecz jasna nie wpływa na samo przedstawienie.
Opowiada ono o dramatycznym stresie Uli w związku ze zbliżającym się terminem wystawiania końcowych ocen w drugiej klasie. Nikt, kto uczęszczał do szkoły lub był rodzicem, nie pozostanie obojętny wobec tego prostego i zarazem mistrzowskiego dialogu dziadka i wnuczki. A przecież podobne problemy wywoływały zapomniane kapcie, zgubione majtki gimnastyczne, pierwszy szkolny bal, tabliczka mnożenia i dziesiątki innych codziennych, małych spraw, z których składa się życie i które wypełniają serial o Uli.
Znakomite wyczucie dziecka w tekstach Wilkowskiego, w jego subtelnej grze aktorskiej, zderzone z bezgraniczną miłością i zaufaniem Uli, w świetnej interpretacji Anny Skaros, wreszcie taktowna, pełna wyczucia reżyseria Bohdana Radkowskiego sprawiają, że mimo upływu 55 lat poddajemy się urokowi Uli i jej twórcy.
Przekonajmy się sami!
Marek Waszkiel
Chłop i diabeł
Telewizyjny spektakl lalkowy na podstawie sztuki Kazimiery Jeżewskiej.
Reżyseria Bohdan Radkowski, lalki i scenografia Wacław Ujejski, muzyka Feliks Rybicki, operatorzy kamer: Wojciech Brydziński, Wojciech Frankowski, Tomasz Ruszkowski, Marek Krajewski, redakcja programu Wanda Szerewicz.
Wykonawcy: Krystyna Borowicz, Aniela Chojnowska, Zenobia Dębicka, Danuta Mancewicz, Teresa Olenderczyk, Barbara Skokowska, Anna Skaros, Hubert Antoszewski, Zenon Czarnecki, Józef Duriasz, Włodzimierz Fijewski, Andrzej Kozarzewski, Józef Nowak, Henryk Pijanowski.
TVP 1969, czas: 75’30’’.
Takich lalkowych spektakli telewizyjnych nie widzieliśmy już od kilkudziesięciu lat. Za świecą ich szukać również w teatrach lalkowych całej Polski. Telewizja dawno temu porzuciła lalki, nie ma w niej twórców pokroju Bohdana Radkowskiego, Jana Wilkowskiego czy Wandy Szerewicz, w teatrach lalkowych wszystko w ostatnich dekadach uległo zmianie, poczynając od repertuaru, rodzaju wystawianej dramaturgii, po środki artystyczne teatralnych wypowiedzi.
Chłop i diabeł to spektakl całkowicie lalkowy. Mówi się o takich przedstawieniach – parawanowe, bo występujący aktorzy są niewidoczni, ukryci za parawanem, dzielącym przestrzeń akcji scenicznej od widowni. Nie możemy nawet podejrzeć jak pracują z lalkami, jak lalki są skonstruowane, kto z aktorów jest wyłącznie animatorem, kto wypowiada tekst postaci. Chłop i diabeł przenosi nas całkowicie w świat wykreowanej iluzji i trzyma w napięciu, jak w najlepszych opowieściach.
Autorką tekstu była Kazimiera Jeżewska, poetka, tłumaczka, adaptatorka i autorka wielu baśni i sztuk dla teatrów lalkowych. Z warszawskim Teatrem Lalki i Aktora Baj współpracowała przez kilkanaście lat jako kierowniczka literacka. W tym samym teatrze etatowym reżyserem w początku lat 50. był Bohdan Radkowski, a etatowym scenografem w latach 60. – Wacław Ujejski, malarz i scenograf, twórca oprawy plastycznej wielu spektakli głównie w teatrach dramatycznych. Chłopa i diabła przygotowali wspólnie w 1969 roku, pod reżyserskim okiem Bohdana Radkowskiego, mającego już wieloletnią praktykę realizatora telewizyjnego. Zespół aktorski stanowili aktorzy warszawskich teatrów lalek: Baja, Lalki i Guliwera, aktorzy Teatru Telewizji i scen dramatycznych. Tylko w spektaklach telewizyjnych, także dla dzieci, można było oglądać taką aktorską plejadę. Radkowski skrupulatnie skomponował obsadę spektaklu, zwracając uwagę głównie na możliwości głosowe, umiejętności interpretacyjne i zdolności animacyjne aktorów. Józefa Nowaka, grającego chłopa Maćka, czy Józefa Duriasza (władca piekieł) rozpoznajemy po głosach. Lalki (jawajki), osadzone na niewidocznych kijach, z drążkami ułatwiającymi poruszanie rękami, mają mistrzowskie rzeźby twarzy. Wacław Ujejski w kształtach głów lalek, w ich rysach, zawarł portrety psychologiczne postaci. Ich temperamenty, charaktery są zindywidualizowane, niebanalne i silnie wyakcentowane ostrymi pociągnięciami dłuta. Takie lalki są bez wątpienia dziełem sztuki same w sobie. Trudno oderwać od nich wzrok.
Sztuka Jeżewskiej, o ubogim, choć szlachetnym, mądrym i życzliwym dla świata gospodarzu, którego nie zepsuła ani bieda, ani bogactwo, jest nieco czarno-biała, stereotypowa, naiwna. W końcu lat 60. musiała brzmieć staroświecko i nazbyt moralizatorsko, choć ma doskonałą konstrukcję, krwiste postaci i zaskakujący ciąg wydarzeń. Ale widowisko, nawet po pięćdziesięciu latach od premierowej emisji, przyciąga uwagę. W swoim gatunku jest doprawdy doskonałe.
Zobaczmy sami.
Marek Waszkiel
Bajka o rybaku i rybce
Realizacja telewizyjna spektaklu Bajka o rybaku i rybce Aleksandra Puszkina w przekładzie Juliana Tuwima, w reżyserii Janiny Kilian-Stanisławskiej, premiera 11 II 1950, Teatr Lalka w Warszawie.
Reżyseria Janina Kilian-Stanisławska, realizacja telewizyjna Bohdan Radkowski, lalki Zofia Stanisławska-Howurkowa, scenografia Adam Kilian, muzyka Jerzy Dobrzański, choreografia Józef Marciniak, operatorzy kamer: Jerzy Jaworski, Hubert Jakubowski, Paweł Karpiński redakcja programu Wanda Szerewicz.
Wykonawcy: Zenon Czarnecki (Narrator), Andrzej Kozarzewski i Zbigniew Olszewski (Rybak), Eleonora Staniecka i Alicja Rojek (Rybaczka), Czesława Sadurzanka (Rybka), Władysław Pękalski (Kot) oraz Stanisław Batorski, Jerzy Burbo, Stanisław Dobrzyński, Włodzimierz Fijewski, Ryszard Makulec, Tomasz Radziejewski, Irena Szymańska.
TVP 1973, czas: 33’.
Bajka o rybaku i rybce, której premiera odbyła się w 1950 roku uchodziła (a i dziś uchodzi) za najwybitniejszą realizację teatralną Janiny Kilian-Stanisławskiej. Po warszawskiej premierze w ówczesnym Teatrze Niebieskie Migdały (później Lalka) pisano, że „rzadko zdarza się widzieć równie zharmonizowane widowisko”. „Ruch był obmyślany w najdrobniejszych szczegółach. Lalki rzeczywiście grały.” Janina Kilian-Stanisławska należała wówczas do wybitnych osobistości polskiego lalkarstwa. Lalki zaprojektowane przez jej siostrę, Zofię Stanisławską-Howurkową uznawane są za mistrzowskie w swoim stylu. Syn Kilian-Stanisławskiej, Adam Kilian, scenografią do tego spektaklu właściwie dopiero zaczynał wielką karierę artystyczną.
W 1973 telewizja zdecydowała się na zarejestrowanie tego historycznego przedstawienia. Trzy lata wcześniej Janina Kilian-Stanisławska obchodziła jubileusz 40-lecia pracy artystycznej i 25-lecia pracy w Teatrze Lalka. Wielu artystów Lalki, zwłaszcza Jan Wilkowski, Adam Kilian, niektórzy aktorzy-lalkarze należeli do grona stałych współpracowników Telewizji Polskiej. Było zatem wiele powodów, by Bajkę o rybaku i rybce wyemitować na antenie ogólnopolskiej (powtarzano zresztą to przedstawienie i w kolejnych latach). Oczywiście z dawnego zespołu aktorskiego, po dwóch dekadach, zostali pojedynczy aktorzy (Czesława Sadurzanka i Władysław Pękalski), choć w telewizyjnej wersji wystąpili w innych rolach niż na premierze.
Spektakl zachował swój rapsodyczny charakter. W roli narratora, ucharakteryzowanego na Puszkina, wystąpił Zenon Czarnecki, deklamujący romantyczny wiersz z emfazą, namaszczeniem, powoli i pięknie. Wszystkie sceny przeprowadzone zostały w czysto lalkowej konwencji. Lalka coraz butniejszej i zachłannej Rybaczki powiększała się ze sceny na scenę, aż w ostatniej odsłonie (Cesarzowej) zastępowała ją aktorka w masce.
Rzeczywiście precyzja ruchu lalek, ich bogate i perfekcyjne działania animacyjne robią wielkie wrażenie. To doskonała szkoła bezpośredniej animacji lalkowej, o której troszkę już zapomnieliśmy. Podobnie jak do rzadkości należy dziś budowanie przestrzeni scenicznej, bogatej, pełnej znaczących, czasem ogromnie dowcipnych szczegółów, zmieniających się w każdej scenie dekoracji, będących czymś znacznie więcej niż tylko tłem.
Nie umiem powiedzieć, czy Bohdan Radkowski odpowiadający tym razem za realizację telewizyjną, dokonał jakichś skrótów wobec spektaklu z 1950 roku. W wersji telewizyjnej trwa on niewiele ponad pół godziny i w dawnych czasach z pewnością stanowiłoby to problem w organizacji repertuaru teatralnego. Ale bajka Puszkina jest krótka, a wersja telewizyjna niczego z niej nie pomija. Zresztą, nie ma to wielkiego znaczenia.
Mamy wyjątkową okazję zobaczyć ważny spektakl polskiego teatru z zamierzchłej przeszłości. Być może to zapis najstarszego lalkowego przedstawienia, z jakim możemy się dziś spotkać.
Zobaczmy zatem!
Marek Waszkiel
Felek wróbelek
Telewizyjny minispektakl lalkowy na podstawie tekstu Jana Wilkowskiego Felek wróbelek i przyjaciele.
Scenariusz Jan Wilkowski, reżyseria Bohdan Radkowski, realizacja telewizyjna Józef Kunicki, scenografia Maria Irzyk, lalki Adam Kilian, muzyka Jerzy Dobrzański, animacja Eleonora Staniecka, redakcja programu Maria Pijanowska.
Wykonawcy: Jan Wilkowski (Pan z ławki), Jan Kociniak (Wróbel Felek), Zenon Czarniecki (Wróbel Albin), Henryk Pijanowski (Kanarek Maciuś), Teresa Olendarczyk (Sikorka), Hubert Antoszewski (Gołąb).
TVP 1977, czas: 29’.
Jak ongiś serial o przygodach Uli, także Felek wróbelek oparty jest na konwencji spotkania i rozmowy aktora i lalki. Jan Wilkowski, pomysłodawca tego spektaklu, miał niezwykły dar dostrzegania i współodczuwania emocji przedmiotów. Czyż noga stołowa, którą ze złością kopiemy, nie odczuwa bólu? – mówił. Kochał też ptaki, którym poświęcił wiele miejsce w swojej twórczości literackiej.
Dialog z wróblem Felkiem Wilkowski napisał w 1974. Trzy lata później Bohdan Radkowski sięgnął po ten tekst i przeniósł do telewizji. Wilkowski zagrał Pana z ławki, mężczyznę siedzącego w parku łazienkowskim na ławce, pogrążonego we własnych myślach, który niespodziewanie odkrywa, że może rozmawiać z wróblem. Karmi go okruszkami, a Felek w rewanżu opowiada mu historię, jak to – wbrew swojej naturze i zamiarom przyjaciół – uratował domowego kanarka, który zawieruszył się podczas przeprowadzki. Musi go karmić, opatrywać rany i chronić przed innymi ptakami.
Człowiek i ptaki. Ptaki są najprostszymi kukiełkami, czasem odrobinę zmechanizowanymi, by mogły otwierać dzioby, poruszać skrzydłami. Prościutka historia opowiadana jest z niezwykłą szczerością, jakąś wewnętrzną prawdą, ciepłem i wyczuciem smaku, jak to bywa w wielu tekstach Jana Wilkowskiego i jego aktorskich scenicznych umiejętnościach.
Felek wróbelek był bodaj ostatnią wspólną telewizyjną pracą Wilkowskiego i Radkowskiego. Bohdan Radkowski pozostał w telewizji jeszcze niemal dekadę, Wilkowski poświęcił się współtworzonemu wraz z Krzysztofem Rauem Wydziałowi Lalkarskiemu warszawskiej Akademii Teatralnej. Regularnie jeździł przez lata do Białegostoku i oddał się pracy pedagogicznej, wychowywaniu nowych pokoleń lalkarzy. Jak wcześniej w teatrze, w telewizji, teraz w szkole teatralnej przyciągał tłumy adeptów, którym poświęcał każdą wolną chwilę. Był niczym magnes kumulujący najlepszą twórczą energię, albo – jak sam mówił – „stary, próchniejący Dewajtis polskiego lalkarstwa, który ze zdumieniem patrzy w dół i widzi na polanie dokoła siebie las wyrastających młodych dębczaków”.
Niezwykłość osobowości Jana Wilkowskiego możemy dziś odczuć oglądając jego telewizyjne role z przeszłości. Choćby Pana z ławki i Felka wróbelka.
Miłego oglądania!
Marek Waszkiel